Opcje walutowe – walka z wiatrakami?
W ciągu ostatnich kilku miesięcy dla wielu przedsiębiorców poważnym problemem stały się opcje walutowe. Bardzo dużo firm jest zagrożonych upadłością ze względu na ogromne zobowiązania z tytułu opcji. Obecnie coraz częściej dowiadujemy się z mediów o cudownych sposobach walki z „narzędziem z piekła rodem”. Warto jednak zastanowić się, co w obecnym stanie prawnym może zrobić przedsiębiorca, który na opcjach walutowych stracił?
Jedną z pierwszych rzeczy jakie należałoby zrobić jest udanie się do banku i próba negocjowania wielkości zadłużenia. Rozwiązanie to – mimo iż z pozoru banalne czy wręcz śmieszne, tak naprawdę nic nie kosztuje, może natomiast przynieść konkretne korzyści. Znane są już przypadki, w których banki umarzały część zadłużenia.
Jednym z koronnych argumentów tych, którzy chcą podważyć zawarte umowy jest to, że bank nie może wystawić bankowego tytułu egzekucyjnego, gdyż przepis, który o nim mówi jest nie zgodny z Konstytucją i można go stosować tylko w przypadku umów kredytowych. Stwierdzenie to jest niezgodne z prawdą, przepis o BTE znajduje się w Ustawie „Prawo Bankowe” i jest powszechnie stosowany. Nie ma również co czekać na jego uchylenie lub zmianę: ze względu na zasadę, iż prawo nie działa wstecz, przepis ten i tak obowiązywałby w przypadku umów już zawartych. Zatem ta droga wydaje się być ślepą uliczką.
Tak naprawdę podważenie kontraktów opcyjnych byłoby możliwe tylko w kilku przypadkach. Musielibyśmy mieć do czynienia z przestępstwem popełnionym przez pracownika banku (np. oszustwo przy zawieraniu umowy), stosowaniem przez banki klauzul zakazanych, podstępu itp. Nie trudno się domyślić, że banki doskonale zabezpieczyły się przed takimi zarzutami. Umowy są skonstruowane tak, żeby nie można było ich podważyć, nie zawierają żadnych klauzul zakazanych, przedsiębiorcy zawierali je świadomie, nie było przymusu. Można by ewentualnie doszukiwać się pewnych nieprawidłowości w zachowaniu pracownika banku, jednak udowodnienie tego może być trudne.
Niestety najmocniejszym argumentem w dyskusji na temat podważenia kontraktów opcyjnych jest powoływanie się na zasady współżycia społecznego. Trudno sobie jednak wyobrazić, żeby sądy rozstrzygały spory na korzyść przedsiębiorców, którzy powołują się na nie w pozwach.
Prawdą jest natomiast, że wdrożenie postępowania naprawczego w upadającym przedsiębiorstwie powoduje odroczenie egzekucji o 3 miesiące. Warto rozważyć taki scenariusz, gdyż okres ten może okazać się wystarczającym do odzyskania płynności i do poprawy własnej sytuacji finansowej. Nie ma jednak co liczyć na to, że w tym czasie wejdą w życie nowe przepisy, które anulują opcje. Z resztą przepisy, które wprost anulowałyby kontrakty opcyjne prawie na pewno zostałyby uznane za niekonstytucyjne.
Analizując przepisy i przyglądając się chłodnym okiem argumentom tych, którzy uważają, że kontrakty opcyjne można anulować, łatwo dochodzi się do wniosku, że nie ma za bardzo co liczyć na cud. Faktem jest, że do tej pory sądy nie mierzyły się z podobnymi problemami, zwłaszcza na tak szeroką skalę, nie mniej rozstrzygnięcia są chyba łatwe do przewidzenia. Może w związku z tym przedsiębiorcy, których problem dotyczy powinni się zastanowić, czy warto marnować czas i pieniądze na tego typu spory, czy nie lepiej szukać rozwiązań, które pomogą zminimalizować straty.
Komentarze |0|
Tagi: opcje walutowe